niedziela, 25 listopada 2012

Dziewczyna bez twarzy

Dzisiaj niedziela. Miałam porysować, coś napisać ( bo piszę także książkę), ale nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna, prosta i brzmi: SZKOŁA. Siedziałam prawie cały dzień nad książkami i jestem bardzo, bardzo zmęczona. Poza tym jeszcze nie ochłonęłam po konkursie z matmy, o którym chyba już wcześniej wspominałam. Siedziałam w mojej 'kochanej' szkole od ósmej do osiemnastej. Miałam wrażenie, że mój mózg eksploduje, dodatkowo nie mogłam się prawie wcale ruszać z powodu zakwasów po czwartkowym wf-ie. Ale przecież co Cie nie zabije, to Cie wzmocni! Tyle, że ja czuje się już jakbym umarła. A teraz mam dla was rysunek. Z sierpnia. 2012.


Bez twarzy. I oczywiście mogłabym, tu teraz napisać, że celowo tak zrobiłam. Że miałam taki kaprys i nie dorysowałam jej buźki. ALE NIE. Ona nie ma twarzy, bo najzwyczajniej w świecie nie chciała mi wyjść. Próbowałam chyba ze sto razy i w końcu się poddałam. Jednak myślę, że jej kurtka mi się udała. Bardzo.
No to tyle. Może w tygodniu coś będzie. Baaaj!

piątek, 16 listopada 2012

Portrety

No hej. Znów weekend i znów wielkie nudy. W dodatku strasznie zimno. Nie mam jakoś ochoty specjalnie się rozpisywać. Nie dziś bynajmniej. Jestem zmęczona. I ledwo wstałam z łóżka. Szkoła zabija. Ewidentnie.
A teraz dwa portrety - obydwa z tego roku, chyba z lata czy jakoś coś koło tego. Alex Pettyfer na pierwszym - jeden z moich najukochańszych aktorów <3 A na drugim jakaś Halloween'owa laska.



piątek, 9 listopada 2012

Miałam coś wstawić wczoraj, ale mój humor mi na to nie pozwolił. Poza tym dobiły mnie zadania z matematyki, które miałam przeliczyć na konkurs (dodam tylko, że jestem na humanie :D).
Dziś mam o niebo lepszy nastrój, no bo w końcu mamy weekend. Pogoda nie zachęca bynajmniej do spacerów czy przebywania na dworze, więc zapewne spędzę te dwa dni przy kubku gorącej herbaty i bloku rysunkowym.
Dzisiaj wrzucę dwóch super przystojniaków z mojej klasy- kochanych facetów, z którymi da się normalnie pogadać (wcześniej trafiałam na mega dziwnych kolesi, którzy bali się odezwać) i którzy skutecznie poprawiają mi humor (a zwłaszcza jeden z nich, za co mu bardzo, bardzo dziękuję <3)
Oto oni:




wtorek, 6 listopada 2012

Kolorowe!

Siódma dwadzieścia dziewięć, a ja czuję się tak jakby była już co najmniej północ. W sumie to się nie dziwię... Siedzenie do piętnastej w szkole naprawdę wykańcza! Dziś bazgrałam mojej kumpeli po zeszycie. Motywem przewodnim na każdym rysunku była tęcza <3
A tutaj jeden z tych zeszytowych bazgrołów, poprawiony na kompie, żeby miał bardziej intensywne kolorki ^^ Wiem, że jest bardzo prosty, ale wstawiam go, żeby wam poprawić humor! :D


A tutaj Lady Wiosna. Narysowana oczywiście jesienią, w czasie smutnego deszczowego popołudnia, kiedy to bardzo zatęskniłam za wiosną. Nie lubię jesieni, zwłaszcza tej późnej. Drzewa są takie brzydkie, bez liści, ciągle coś leci z tego szarego, zimnego nieba (i zamienia moje włosy w  watę cukrową), no i jest zimno. To zazwyczaj powoduje u mnie jesienną chandrę lub też jak kto woli- depresję. Tracę wenę i całymi popołudniami nic nie robię... Zaraz, zaraz, przecież ja nigdy nic nie robię popołudniami! :D
Nie przedłużając oto moja Wiosna:


poniedziałek, 5 listopada 2012

Jeszcze ciepłe!


Moja zakochana kumpela poprosiła mnie ostatnio o narysowanie takiego jednego słodkiego faceta, z którym była na randce. Oczywiście podjęłam się wyzwania, a co tam! Ściągnęłam na kompa kilka zdjęć tego przystojniaka, wyciągnęłam z szuflady blok rysunkowy ( notorycznie podkradam z niego kartki młodszemu bratu), wzięłam do ręki ołówek HB (takim najlepiej mi się rysuje) i zaczęłam bazgrolić. Nie zajęło mi to dużo czasu, a rysowało mi się wprost przecudnie. Gdy pokazałam jej moje "dzieło" nie mogła wyjść z podziwu (nie była obiektywna).

Oto on:



I jeszcze raz on, kolorowany na kompie przy użyciu myszki :D




niedziela, 4 listopada 2012

Na początek

Na początek to chciałam wgl. się przywitać. Jestem Mysz ( a na potrzeby tego bloga - Myszata ) no i mam już prawie, prawie 17 lat. To mój absolutnie pierwszy blog z rysunkami. Wcześniej nie miałam jakoś ochoty ich nikomu pokazywać i zawsze twierdziłam ( i nadal twierdzę ) że nie są tego warte. Jednak za namową mojej kumpeli (której prace znajdziecie TU) postanowiłam założyć takiego właśnie bloga, na którym będę zamieszczać moje bazgroły ( tak właśnie pieszczotliwie nazywam swoje pracki).
Co jeszcze?
Zawsze lubiłam plastykę, ale tak na prawdę zaczęłam rysować dopiero od pierwszej gimnazjum. Właśnie tam spotkałam pokrewną mi duszyczkę (uwielbiającą bazgrać na czym tylko się da) która motywuje mnie do dziś (choć teraz nasze drogi nieco się rozeszły). Myślę, że nie zmarnowałam tych trzech lat i w jakimś stopniu się rozwinęłam. A czasem było naprawdę ciężko znaleźć czas na rysowanie...Uwierzcie, dzisiejsza podstawa programowa absolutnie nie pozwala na rozwijanie swoich pasji ( ale o tym z pewnością napiszę osobnego posta)
A tutaj jeden rysunek z tegorocznych wakacji, które były bardzo, bardzo owocne. Chyba nigdy nie narysowałam więcej niż przez te dwa ( bardzo krótkie i czasem bardzo deszczowe) miesiące.























No także tego... Komentujcie! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ważne jest dla autora zdanie innych! :D A jeśli zdajecie, to piszcie, co myślicie! Krytyka równie mile widziana, co pochwały! :D